DUCH I MATERIA - mój pogląd cz. 3
Dział 2 COŚ BIERZE SIĘ Z CZEGOŚ.
Nasze
życie to dopełnienie oczekiwań Ducha na poziomie materialnym w
oparciu o kształtowanie świadomości , która za pomocą mózgu
czerpie informacje z materii oraz podświadomie wpływa na zachowania
człowieka i każdej innej formy ożywionej.
-Czy
duch przez którego kształtujemy duszę chce być zły?
-
Czy duch sam w sobie jest zły ?
Nie
sądzę, aby duch pochodził ze świata dobra bądź świata zła, bo
takich światów nie ma. Celem ducha jest stać na straży Jedni, aby
jej moc twórcza(Dusza Świata) i siła (Intelekt) nie słabła.
Jak
mawiał Plotyn, cytuję: "Dusza pierwsza psyche – najwyższy duch)
powstaje, gdy umysł zapatrzony w Jednię tworzy jej ogląd....“Szereg
ten zaczyna się od bytu najdoskonalszego - Absolutu, Jedni - i trwa,
dopóki nie wyczerpie się zmniejszająca się stopniowo doskonałość
i moc twórcza.... Tą drabinę zstępujących po kolei bytów nazwał
greckim słowem efesis. Materia stanowi ostatni, najniższy szczebel
efesis. Jej istnienie jest niemal równoznaczne z nieistnieniem.
Materię możemy określać jedynie negatywnie, jako coś, co jest
niedostatkiem, niepełnością, brakiem istnienia, a więc -
nicością. A ponieważ istnienie jest dobrem, to jego przeciwieństwo
- niebyt - jest złem. W ten sposób Plotyn jako pierwszy z filozofów
sformułował prywacyjną teorię zła: zło nie istnieje realnie,
ontologicznie, lecz jest jedynie czymś negatywnym - niedostatkiem
istnienia, jego ograniczeniem i niepełnością, czyli brakiem dobra” ( źródło: Wikipedia)
obraz olej: "Ręka Boga"
Definiując Plotyna, materia jest niezbędną “pożywką/ paliwem” dla trwania Jedni. Człowiek by żyć, również musi się pożywiać. Ogień by istnieć, dawać światło i ciepło, musi też mieć swoje źródło opału. Oznacza to, że zawsze COŚ bierze się z CZEGOŚ.
Gdyby
sprowadzić Wszechświat do wielkości ziarna to dowiemy się, że
aby ono zakiełkowało muszą istnieć inne czynniki jak różnorodna
materia; ziemia, woda, światło, dwutlenek węgla, Dzięki
różnorodnej materii ziarno przemienia się w roślinę, która jest
niezbędna by powstało nowe ziarno/-na. Im więcej jest ziaren tym
więcej jest reakcji przemian a więc wzrasta globalna energia
niezbędna do uwalniania się czynników wzmacniających dane
środowisko. Taki porządek bierze się od Absolutu, Jedni i jest z
nim bezpośrednio związany.
Co
sprawiło że zgadzam się teorią Plotyna?
Oto
fragmenty moich doświadczeń ze śmierci klinicznej ., cytuję:
KOSMOS
ZNANY I NIEZNANY
"Teraz
już leciałam w przestworzach wszechświata. W mgnieniu oka mijałam
drobne białe punkciki - mogę je sobie tłumaczyć, że były nimi
gwiazdy. Zwróciłam się do Zjawy i zapytałam:
-
Czy mogę zobaczyć z góry Ziemię?
-
Tak, polecimy do niej - rzekła.
Poleciałyśmy
w jej kierunku. Cały Czas Zjawa mnie prowadziła. Bardzo kochałam
przyrodę i całą naturę ziemską. Wychowałam się na jej łonie.
We mnie drzemała wrodzona troska o jej losy, Dlatego bardzo chciałam
zobaczyć ją z góry.
W
chwili, gdy leciałyśmy w jej kierunku mijałam w niesamowitym
tempie przestworza kosmosu. Wyglądał on trochę inaczej niż
widzimy to z pozycji ziemi. Większość obrazów nie można było
pochwycić - chyba z powodu prędkości. Ale gdy jakaś dziwna plama
mnie zainteresowała zaraz prędkość ustawała i mogłam się jej
lepiej przyjrzeć - było to na tej samej zasadzie, co film
przeszłości, ale z tą różnicą, że teraz były kolory.
Nagle
ujrzałam jej obraz z takiej wysokości, jakiej obserwuje ją
satelita. Świeciła kolorami; czerwienią żółtym oranżem,
zielenią i niebieskim. Wokół Ziemi widoczna była cytrynowa aura,
czyli jasny pierścień światła w kolorze cytryny i bieli. Widok na
nią był urzekający. Kolory Ziemi były prawidłowe, tak jak jest w
rzeczywistości. Przyglądałam się i podziwiałam ją taką, jaka
była. Miałam również wgląd w ukształtowanie lądów i wody.
Jednak to, co widziałam, było czymś więcej niż zwykła
obserwacja. Wszystkie satelity widzą lądy stojące, trwające w
miejscu. Ja widziałam jak lądy przemieszczają się i zmieniają
swe kształty. Było to coś, co bardziej przypominało zapis dziejów
Ziemi. Widziałam jak Afryka parła na wschodnią część Europy.
Wody Atlantyku parły na wschodnią część obu Ameryk w taki
sposób, że północna część Ameryki dobijała do Skandynawii.
Nie wiem tylko, czy cofałam się w przeszłość dziejów naszej
planety, czy też był to wgląd w jej przyszłość i mogłam
zarejestrować jak będą przesuwały się kontynenty. Jedno jest
pewne widok ten wprawił mnie w szok, bo widziałam to, czego nikt z
ludzi nie zobaczy.
-
To niesamowite - myślę.
Ogólnie
cały ten proces wyglądał tak jakby gęsta maź o różnych
kolorach wymijała się tworząc niesamowite za wirowane kształty.
Widać było jak barwa czerwona i pomarańczowa zmieniła swe
położenie, przesuwając w inne miejsce. Widać też było jak
niektóre z nich zanikały by i w to miejsce powstały inne. W tym
całym procesie kolor niebieski zanikał a więcej pojawiało się
koloru miodowego. Zauważyłam również, że szybsze ruchy były od
południa planety a wolniejsze od północy. Do chwili obecnej nie
wiem, czy to, co widziałam to są dzieje "jutra", bo z tej
obserwacji wynikało, że nasza planeta będzie tracić wodę, co
może nas ludzi niepokoić. Myślę sobie "skoro ja to widzę to
tym bardziej widzi to i Zjawa". Wtedy z przerażeniem powróciły
do mojej świadomości poczynania ludzi. Tu wpadł mi do głowy
biblijny przekaz o końcu świata. Myśl ta bardzo mnie zaniepokoiła,
więc postanowiłam zapytać o to Zjawę.
-
Czy nastąpi koniec świata?
-
Wszystko, co żywe, kiedyś musi odejść - rzekła krótko.
I
znowu olśnienie przetoczyło się przez mój umysł. Ziemia jak
każda inna forma materii musi odejść, bo taki jest porządek
wszechrzeczy. Ona ma okres swego istnienia jak każdy z nas. Ale to
jak długo będzie żyć zależy od nas ludzi.
Każda
"komórka" ma zdolność do obrony - rzekła na pocieszenie
-Tylko
jak się Ziemia może chronić przed człowiekiem - pytam.
- Człowiek niczym wirus ją
tylko osłabia, lecz nie spowoduje jej zagłady.
W
rozmyślaniach o Ziemi w analogiczny sposób porównałam swoje życie
i zdrowie.
Zrozumiałam jak
bardzo ważny jest mój sposób obchodzenia się z ciałem.
c.d.n
Alicja
Komentarze
Prześlij komentarz